Biorąc pod uwagę proces prowadzący do identyfikowania się z miejscem zamieszkania, należy też uwzględnić terytorializację zamieszkiwanej przestrzeni przez określone grupy ludzi. Rodzina identyfikuje się z mieszkaniem i ogródkiem pod oknem, mieszkańcy domów (bloków lub kamienic) zbudowanych wokół wspólnego dziedzińca identyfikują się z przestrzenią swojego podwórka, mieszkańcy osiedla ze wspólnym parkiem osiedlowym, mieszkańcy dzielnicy z charakterystycznymi miejscami związanymi z jej historią.
Dopiero przestrzenie publiczne w skali miasta stają się na tyle anonimowe, że identyfikują się z nimi wszyscy. Jeśli nikt się z daną przestrzenią nie identyfikuje, to bardzo źle. Taka przestrzeń, która nie buduje miejsca, bardzo często staje się sceną niepożądanych zachowań – patologii społecznej i aktów wandalizmu, dlatego powstawania przestrzeni niczyich należy unikać. Łatwo sprawić, że podwórko stanie się przestrzenią niczyją. Dzieje się tak wtedy, gdy zarządzający terenem nie reagują na potrzeby mieszkańców, ich inicjatywy są ignorowane, a przejawy terytorializacji, niszczone. Kiedy administrator robi w takiej przestrzeni tylko to, co on uznaje za stosowne (zresztą zwykle robi to w tzw. „dobrej wierze”), wprowadzając inwestycje bez programu partycypacji, wtedy zawłaszcza przestrzeń przynależną mieszkańcom. Mieszkaniec, który widzi oznaki zawłaszczania jego najbliższej przestrzeni, nigdy nie będzie się z nią identyfikował.