Park osiedlowy to zupełnie inny rodzaj przestrzeni, niż park publiczny, rzecz jasna z punktu widzenia terytorialności.

Park osiedlowy to żywa część przestrzeni biorącej udział w procesie zamieszkiwania miejsca, przestrzeń, która można przyrównać do żywego ciała wspólnoty. Nie może ona być miejscem pracy wolontariuszy, którzy przychodzą zupełnie z zewnątrz, jak na przykład uczestnicy Work Camp (międzynarodowe, letnie obozy młodzieżowe, gdzie uczestnicy wykonują pracę na rzecz społeczności, na terenie której przebywają). Są w tej przestrzeni obcy, podobnie jak są obcy w tej konkretnej, sąsiedzkiej wspólnocie. Będą traktowani jak intruzi, a efekty ich pracy w najlepszym razie nie spotkają się z uznaniem, a w najgorszym ulegną natychmiastowej dewastacji. W pracy przy urządzaniu parków osiedlowych możemy oczywiście wykorzystać wolontariuszy, ale powinni to być „ludzie stąd”, osoby rozpoznawane przez wspólnotę sąsiedzką. Jeśli chcemy zrobić inaczej, musimy dać wspólnocie czas na oswojenie się z „nowymi”. Dopiero gdy zostaną uznani jej członkami, mogą pracować w przestrzeni, która jest żywym ciałem społeczności.

Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa parku publicznego. Jest to zwykle przestrzeń leżąca poza granicami domem sąsiedzkich związanych z osiedlem mieszkaniowym. Można co prawda łatwo wyobrazić sobie park, który ze wszystkich stron otaczają osiedla i mieszkańców tych osiedli, którzy utożsamiają się z przestrzenią tego parku jak z żadną inną, ale jest rzeczą oczywistą, że przestrzeń parku publicznego, jak sama nazwa wskazuje, jest związana z dużo szerszą rzeszą odbiorców. Takie miejsce jest wymarzoną areną działań wolontariuszy, przyjeżdżających choćby z najdalszych zakątków świata. Programując realizację parku z udziałem wolontariuszy, warto więc przeanalizować strukturę przestrzenną terenu, na którym pracujemy i dopasować do niego właściwą strategię postępowania.