Na fali społecznych nurtów w sztuce i architekturze w latach 70’ XX wieku Friedrich Hundertwasser mówił, że człowiek ma pięć skór, oznaczających kolejne bariery chroniące go przed złymi wpływami otoczenia i określające jego miejsce w świecie.
Pierwszą jest właściwa skóra, drugą ubranie, trzecią ściany domu, czwartą granice sąsiedztwa a piątą planeta. (Restany, 1998) W tej nietuzinkowej teorii artysta zawarł istotne spostrzeżenie co do właściwemu ludziom zamieszkującym w fizycznej przestrzeni zjawisku terytorialności. Heidegger mawiał, że najpierw trzeba zamieszkać, a potem dopiero można zbudować dom. Heideggerowski człowiek, człowiek zamieszkujący Homo habitans jest tu podmiotem specyficznego procesu dokonującego się w krajobrazie. (Gawryszewska, 2007)
Proces zamieszkiwania miejsca, który można porównać właśnie do utożsamiania się z nim polega na ustalaniu intencjonalnych granic domen terytorialnych. Określamy swoje miejsce, granice naszej siedziby rodzinnej, granice ogrodu. Rzadko kiedy pokrywają się one z geodezyjnymi granicami działki. Poza domeną naszej siedziby rodzinnej tworzą się domeny sąsiedzkie. Każdy mały ogródek frontowy, z kolorowymi kwiatami i zimozielonymi krzewami, który budujemy przed naszym domem, a nawet przed mieszkaniem w bloku na parterze służy temu, żeby z jak najlepszej strony przedstawić się wszystkim, którzy odwiedzają naszą przestrzeń. Jest to przestrzeń o funkcji fatycznej, przestrzeń społecznego komunikowania się. Jeśli weźmiemy teraz pod uwagę wszystkie domy i ogródki znajdujące się przy jednej ulicy, tworzą one jej charakter. Przed posesjami powstaje specyficzna dla tej ulicy przestrzeń sąsiedzka, z którą utożsamiają się wszyscy jej mieszkańcy. Przestrzeń ulicy staje się więc jest więc przestrzenią społeczną, a zieleń w tej przestrzeni, wspólnym, wspólnotowym, terenem zieleni. Jeśli teraz wyobrazimy sobie wiele takich ulic, z małym parkiem osiedlowym pośrodku, możemy mówić o społecznej przestrzeni osiedla, z którą utożsamiają się wszyscy mieszkańcy tego kwartału ulic.